Szczególnie chciałam zwrócić na ostatnie zdanie zapisu: „(…) poszanowaniem godności osobistej ucznia”. Nauczyciel pedagogiki specjalnej musi spełniać naprawdę wiele wymagań – nie tyle po to, by udało mu się dostać pracę, ile po to by mógł w niej wytrzymać. Musi mieć po prostu serce do tego, co robi, ale nie ma co ukrywać, że praca z niepełnosprawnymi wyczerpuje – zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Każdy pedagog stara się, jak może traktować niepełnosprawnego – jak pełnosprawnego. I to bywa nieraz najtrudniejszym zadaniem. Na przykład, kiedy jedne dzieci potrzebują pomocy, by wejść po schodach, a inne wchodzą o własnych siłach – dziecko może odczuć różnicę. Dlatego też szkoły, czy instytucje stosują windy dla niepełnosprawnych. Jest to dobre rozwiązanie w szkołach z oddziałami integracyjnymi – gdzie dzieci niepełnosprawne uczą się z innymi dziećmi lub w szkołach specjalnych – gdzie znajdują się tylko niepełnosprawne dzieci. Jednak winda dla niepełnosprawnych powinna – moim zdaniem – znaleźć się już w każdej szkole.
Traktowanie niepełnosprawnego, jak pełnosprawnego wymaga też od pedagoga, rodzica czy opiekuna praktycznie nieograniczonych pokładów cierpliwości. Dziecko niepełnosprawne umysłowo potrafi 10 minut smarować kanapkę masłem. Moglibyśmy w tym czasie zrobić to 100 razy za niego – nie bylibyśmy jednak wtedy dobrymi pedagogami.
Osobowość pedagoga jest bardzo ważna w kontakcie z niepełnosprawnością. Jego zadaniem jest również kontakt z rodziną i wsparcie w trudnych chwilach.
Zrobienie z niepełnosprawnego – pełnosprawnego - choćby w oczach jego samego to trudne zadanie i nieraz nawet niewykonalne. Jednak jest to idea, która powinna przodować wśród opiekunów, pedagogów czy innych ludzi, którzy mają do czynienia z niepełnosprawnymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz